Benewent (Benevento) cieszy się reputacją bardzo eleganckiego i mocno rożniącego się od innych miast in Kampania.
Nie jestem pewna, co to znaczy 'eleganckie miasto’ więc nie wiem, czy Benewent mieści się w tej kategorii, ale moim zdaniem jest bardzo 'kampanijne’. Własciwie ma bardzo neapolitańską atmosfere, czułam się jak na przedmieściach Neapolu. Zapewne trudno uniknąć neapolitańskich wpływów skoro miasta dzieli zaledwie 90 km.
Po przejęciu przez Rzymian kontroli nad miastem nazwa miasta pochodząca od słowa „Maleventum” (oznaczającego „zły wiatr” lub „złe wydarzenia”) została zmieniona na „Beneventum”, czyli „dobry wiatr”.
Benwenet – wiedźmy, magowie i pogańskie obrzędy Longobardów.
Na brzegu rzeki Sabato, nad którą leży Benewent, rósł orzech; pod tym drzewem wiedźmy z całej Europy zbierały się na swój sabat. Przylatywali też tam czarnoksiężnicy, i słusznie, bo cóż to za zabawa tylko w damskim gronie, i wraz z wiedźmami oddawali się dzikim tańcom, rzucali zaklęcia, a potem wracali do domów.
Ale nie tylko wiedźmy i czarodzieje lubili to drzewo. Również starozytni Rzymianie, a później również Lombardowie odprawiali pod drzewem swoje pogańskie obrzędy.
Jak mówi kolejna legenda, żołnierze Longobardów chcieli posiąść specjalną siłę, więc od czasu do czasu wieszali na drzewie skórę kozy albo węża, szarpali ją strzałami i taką rozmiękczoną konsumowali. Przez kilka dni tego rytuału Longobardowie palili ogniska i oddawali się popularnym uciechom typu 'wino, kobiety i śpiew’.
Benewent – co zobaczyć.
Wędrując po historycznym centrum trudno nie zauważyć Łuku Trajana. Zbudowano go w okresie od 114 do 166 pne z wapienia i pokryto płytami marmuru paryjskiego. Ta wysoka na 15 m i szeroka na 8 m budowla powstała, żeby upamiętnić ukończenie Via Trajana, a takoż, żeby przypominać o prestiżu i dobroci cesarza. Łuk Trajana jest najlepiej zachowanym łukiem rzymskim we Włoszech.
Rzymski amfteatr (trzeba kupic bilet, w czasie mojej wizyty kosztował 2 euro) zbudowany w II wieku pne, zaingurował działalność dopiero między 125 a 128 rokiem n.e. Imponująca budowla o długości około 98m została wykonana z betonu, bloków wapienia i cegieł; stopnie są pokryte marmurem. Wart zobaczenia, wciąż w świetnym stanie amfiteatr mógł pomieścić 15.0000 osób.
Kościól św. Zofii (Santa Sofia) był zamknięty. To następna zabawna rzecz we Włoszech, które są krajem katolickim. Kościoły – obiekty użytku publicznego są zazwyczaj zamknięte. Mauro twierdzi, że to z powodu potencjalnych kradzieży. Mi daleko do jakiejkolwiek religii, ale lubię czasem oglądać kościoły, tym bardziej, że wiele z nich to arcydzieła sztuki architektonicznej. Kościól św. Zofii jest podobno wart zobaczenia chociażby z powodu wystawy płócien z XVI i XVII wieku.
Muzeum Sannio, znajdujące się przy krużgankach kościoła św. Zofii , jest podzielone na 4 działy, w których prezentowane są prace i znaleziska z zakresu archeologii, sztuki i historii średniowiecza. Ostatni dział jest w zamku Benewent.
I wreszcie położony w najwyższym punkcie starego miasta zamek Rocca dei Rettori. Składa się on, jak to zazwyczaj zamki, z wieży i dobudowanego do niej małego pałacu. Zamek od powstania był używany przez lokalnych władców, następnie przez gubernatorów papieskich, potem podzielił los wielu zamków – czyli został więzieniem. Obecnie mieści biura prowincji Benewent i sekcję historyczną muzeum Sannio.
Benevento słynie z lokalnych produktów, m.in. oliwek, wina, owoców i orzechów. Produkuje się tam również słynny likier Strega, czyli likier wiedźmy.
Po lunchu w Neapolitańskiej restauracji pojechaliśmy do Pouzzoli.
Czy warto odwiedzić Benewent?
Cóż, moim zdaniem niekoniecznie; Benevento jest jak wciąż zamieszkały skansen. Dość przyzwoity, ale nie opadła mi szczęka z zachwytu. Podobał mi się amfiteatr; jego otoczenie już nie bardzo, jako że pamiątka po Rzymianach jest obudowana paskudnymi blokami z lat 70-tych. Krótka wizyta jest OK, większość zabytków ( o ile są otwarte) można zwiedzić w 3-4 godziny, pozostanie tam na dłużej – niekoniecznie. Benevento nie jest tez specjalnie dobrą bazą wypadową na zwiedzanie Kampanii, nie ma tam też nic ciekawego dla wielbicieli natury i np. pieszych wędrówek; są tam chyba 2 czy 3 trasy.
Ale to moje zdanie; Ty możesz uznać Benewent za super miejsce, bo na szczęście, każdy ma i powinien mieć inny gust.